~Violetta~
Obudziły mnie promienie słońca, które przedarły się przez zasłony. Oparłam się łokciami, a po chwili wstałam do pozycji siedzącej. Lenie rozciągnęłam się i zsunęłam nogi z łóżka. sunęłam moje stopy na słodkie kapcie króliczki i zabierając po drodze ciuchy z garderoby poszłam do łazienki. Tam wykonałam wszystkie poranne czynności i ubrałam się w ten zestaw. Zeszłam do jadalni i z uśmiechem przywitałam domowników.- Cześć wam - powiedziałam uśmiechnięta u ucałowałam w policzek mojego ojca.
- Cześć córeczko jak się spało?- zapytał wesoły, chyba się ucieszył z mojego zerwania
- Dobrze. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.Usiadłam na moim miejscu, nalałam sobie kawy i zaczęłam smarować tosta dżemem
- Co tam u Leona. Rozmawiałaś z nim? - spytał mnie
- Tato- westchnęłam- Świat nie kręci się wokół Leona, jeszcze z nim dziś nie rozmawiałam i z tego co wiem wszytko u niego w porządku.
- Aha, no cóż. Nie zapomnij go zaprosić na dzisiejszą kolacje. A tak w ogóle jak to się stało że ty i Bill zerwaliście? - spytał. Czy on udaje głupka czy serio nie pamięta imienia mojego ex.
- Po pierwsze tato, to nie Bill tylko Zack, po drugie zobaczył coś, raczej scenę, która krótko mówiąc była dwuznaczna. - zaczęłam nieudolnie tłumaczyć mu sprawę tak, żeby nie dowiedział się wszystkiego
- Dwuznaczna? - zaciekawił się - o czym mówisz? Hmm?
- No dwuznaczna, zobaczył coś co nie wyglądało jakbyśmy byli z Leonem tylko przyjaciółmi.
- Czyli co - poruszał brwiami.
- Tato, musisz wszytko wiedzieć? Na prawdę to są moje sprawy i nie są zbyt interesujące.-powiedziałam z nadzieją, że odczepi się końcu od tego tematu
- Muszę, jestem twoim ojcem. No mów! - popędził mnie.
- No bo cmoknęłam Leona i Zack to obaczył i się wkurzył.- powiedziałam od niechcenia
- Gdzie go cmoknęłaś? - dopytywał. Ale on upierdliwy...
- No w usta..... Ale to było takie przyjacielskie.- powiedziałam i szybko dodałam tą drugą część
- Moja córcia! Moja córcia całowała się z Leonem! Kiedy ślub?! Jak najszybciej! Ramallo! - zawołał przyjaciela rodziny..
- Tak, German?- zapytał Ramallo, a ja patrząc na tą całą sytuację zrobiłam face palma i cicho się śmiałam
- Szykuj przyjęcie zaręczynowe. Leon Ci się oświadczył? - pokiwałam głową śmiejąc się - To to zrobi! Zapraszaj gości! - krzyknął uradowany, a ja spostrzegłam że muszę już wychodzić.
- Tato, słuchaj, ślubu, przyjęcia zaręczynowego, czy czegoś tam nie ma i nie będzie. Powtarzam ci, że to było przyjacielskie- mówiłam wolno i głośno, żeby mnie zrozumiał- A teraz muszę już iść do szkoły, Ramallo, a ty nic nie rób, nie zapraszaj ani nic. Jasne?- zwróciłam się do domownika. On pokiwał głową także rozbawiony a ja wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Jak zawsze szłam dróżką przez park. Ćwierkające ptaki dodawały uroku temu miejscu, ciepły wiaterek także się unosił w powietrzu. Niestety cały uśmiech gdy zobaczyłam jego, w towarzystwie innej...Szedł z naprzeciwka z jakąś plastikową blondi. Ale szybko się pocieszył.... Boże... dlaczego ja z nim byłam? Widać jaki ma gust co do dziewczyn. Chyba nie jestem taka pusta i plastikowa?Nie na pewno aż taka nie jestem. Zbliżali się w moją stronę! Matko co robić? Co robić? Wyciągnęłam telefon udając że pisze z kimś tam. Niestety on musiał mnie zaczepić. A skoro już to zrobił to mu wygarnę.
- O Viola, chciałbym ci kogoś przedstawić.- zaczepił mnie
- Tak? Bo ja nie widzę tu nikogo normalnego. Stoisz tu w końcu ty, i ten plastik. - uśmiechnęłam się - więc kogo chcesz przedstawić?
- Ej? Gdzie widzisz plastika? Bo jest tu Zackuś i ja, najpiękniejsza dziewczyn a na świecie.- powiedziała blondi, która ma o wiele za piskliwy głos i o wiele za głośny
- Serio? Gdzie? - zaczęłam się rozglądać po parku.-Miss świata do nas przyjechała?
- Idiotko, mówię o sobie! Co ty jesteś głupia? A mówią że to blondynki są głupie.
- Bo niektóre przykład.- pokazałam na nią - Są i to bardzo głupie, a i nie mów na mnie idiotko, bo założę się, że nawet nie wiesz co to słowo znaczy
- Jak to nie wiem?! Ja nie wiem!? - zaczęła się śmiać.
- Tak ty nie wiesz.-powiedziałam powoli i wyraźnie żeby zrozumiała- Nie chce mi się na was tracić już czasu, życzę ci pięknego życia pełnego różu, plastiku i pisków. Uwierz mi, że zasługujesz na to.
- No oczywiście że tak! - zatrzepotała rzęsami. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje i całuje w policzek.
- Cześć kochanie.- Leoś wymruczał mi do ucha
Nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero po chwili skojarzyłam fakty. - Cześć kotku - uśmiechnęłam się do niego.
- Co tam?
- A świetnie. Właśnie miałam pójść - powiedziałam łapiąc go za rękę.
- A kto to? Zapytał z dziwnym wyrazem twarzy i pokazał na tego plastika
- A wiesz, nie znam imienia tego czegoś - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- idziemy? Szkoda tracić czas.- powiedziałam i złapałam go za rękę
- Oczywiście słońce - powiedział i ruszyliśmy w stronę szkoły.
- Widzę, ze jednak jesteście razem!- krzyknął za nami jeszcze ten frajer
- Ty jej nie wybaczyłeś! To ja postanowiłem wykorzystać szanse - odkrzyknął mu Leon. Na te słowa cicho sie zaśmiałam, kiedy byliśmy już dostatecznej odległości od nich zaczęłam się śmiać na cały park. Po chwili dołączył do mnie Leon.
- Dzięki, ze mi pomogłeś.- powiedziałam przestając się śmiać i popatrzyłam na Leona
- Od tego mnie masz - gdy to powiedział, przytuliłam się do niego.
- Skąd on wytrzasnął takie coś?- zapytałam, a o chwili zaczęłam się śmiać jak opętana
- Z kosmosu!
- To już wiem dlaczego NASA tak uważa z tymi wyprawami- powiedziałam poważnie,a Leon zaczął się śmiać jak opęntany.
- No co? Muszą ich przygotować na spotkanie z czymś takim! Nie wiem jak ty, ale ja bym poszła do lekarza nie wiadomo czy nie emanuje głupotą albo czymś gorszym.
- Masz racje! Pójdziemy - zaśmiał się - a teraz chodź bo się spóźnimy na Fizykę.
- Ale mi się nie chce!- zrobiłam swoją słynną minę
- Dobra sama tego chciałaś - powiedział po czym wziął mnie na ręce tak jak to robi pan młody przenosząc swoją żonę przez próg.
- Dobra! Już! Idę sama. No postaw mnie!- zaczęłam krzyczeć
- Nie kochanie - powiedział, a ja się zaśmiałam
- Leoś, słonko, już nie udajemy.- postanowiłam go uświadomić
- Może ja faktycznie chcę wykorzystać szanse - powiedział poważnie, a zaraz obydwoje się śmialiśmy.
- Dobra, pośmialiśmy się- powiedziałam normalnie- A teraz postaw mnie idioto!- krzyknęłam
- Nie - powiedział i zaczął biegnąć w stronę szkoły.
- Zaraz się wywalimy ja ci to mówię!- krzyczałam
- Nie sądzę! - krzyknął.
- Leon! Znam cię fajtłapo! Ty na prostej drodze się wywalasz!
- To mnie uraziło! - rzekł postawił mnie i poszedł szybszym krokiem
- No Leon! Nie obrażaj się! Dobrze wiesz, że tak jest!- krzyczałam i truchtałam żeby mu dotrzymać kroku, jednak on się nie odzywał.
- A jak dam ci buziaka?- zapytałam się z moim rozbrajającym uśmieszkiem. Dalej nic.
- No weź!- krzyknęłam za nim i szybko pobiegłam przed niego po czym przytuliłam się do niego.
- Nie gniewaj się na mnie.- szepnęłam
- Niech pomyśle - przez chwilę milczał - okey. A teraz serio biegniemy za 5 minut mamy być w szkole!
- Dobra! Ja będę pierwsza!- krzyknęłam i zaczęłam biec, a on zaraz za mną.
- Ufff zdążyliśmy, powiedziałam do niego kiedy stanęliśmy przed klasą, w tym samym momenie zadzwonił dzwonek
- Byłem pierwszy - poklepał się po klacie.
- Wcale nie! Ja byłam pierwsza i nie szpanuj klatą bo widać, ze dawno nie ćwiczyłeś
- Byłem pierwszy i masz racje nie mam czasu - podrapał się po głowie.
- Oboje byliśmy pierwsi i widać, bo robi ci się bojler. Nie jedz tyle ciastek!- sory ty ich nie jesz ty je pochłaniasz!
- To nie przez to nie mam czasu - znów podrapał się po głowie.
- Co ty takiego robisz?- zaciekawił mnie. Nie wiedział co powiedzieć, ale nauczycielka go uratowała.
- Masz szczęście, ja i tak się dowiem.- szepnęłam mu na ucho. Nic się nie odzywając wszedł do klasy,
wszyscy weszli i zajęli swoje miejsca, ja jak zawsze siedziałam z Leonem.
- Leon - szepnęłam do niego.- Mój tata zaprasza cię do nas dziś na kolację.- szepnęłam i czekałam na jego reakcję
- Dobrze, przyjdę - powiedział w zamyśleniu nie spoglądając na mnie.
- Ok, tylko wiedz, ze on ma jakieś zafiksowanie na punkcie swatania nas- wolałam go ostrzec
***
Hey Hey Hey :D
Wiemy nie było rozdziału wczoraj, i przedwczoraj. Jakoś się nie złorzyło ;\
Ale zaczęłyśmy pisać już next :D
Leoś coś ukrywa ♥♥♥
Pusta blondi :3
Myślimy że rozdział się podoba :)
Pozdrawia was z tej strony Gabi :D
Suzy & Gabson
Patrzcie, dopiero 1 sezon, a już niedługo 3. <3
Ten plastik mnie rozwalił <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ,super rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńLeoś udawał jej chłopaka fajnie wyglądali :D
A tamten już se plastika znalazł !
Ojciec już ślub planował :)
Już czekam na następny rozdział :***
Kocham Cię <333
Fantastyczny! Ramallo zaprosiłeś już gości? Ja zaproszenia nie otrzymałam więc chyba się obijasz. Zack to frajer i ten plastik do niego pasuje.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :).
Monika<3
super rozdział
OdpowiedzUsuńuśmiałam się przy nim
czekam na rozdział
pozdrawiam Olivia :D
Cudo !!
OdpowiedzUsuńLeoś co ty taki zamyślony !!
Czekam na next !! ~ Julka ♥
Boski *.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Paula <\3
Ciasteczka mniammm ...
OdpowiedzUsuńTeż je pochłaniam szczególnie twoje wypieki Suzy sama wiesz...
Super rozdział dopiero teraz czytam bo wróciłam do domu od babci tam nie miałam czasu ale to nadrobiłam :)