wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 4. "Oświadczył Ci się?"

 ~Violetta~
 Obudziły mnie promienie słońca, które przedarły się przez zasłony. Oparłam się łokciami, a po chwili wstałam do pozycji siedzącej. Lenie rozciągnęłam się i zsunęłam nogi z łóżka. sunęłam moje stopy na słodkie kapcie króliczki i zabierając po drodze ciuchy z garderoby poszłam do łazienki. Tam wykonałam wszystkie poranne czynności i ubrałam się w ten zestaw. Zeszłam do jadalni i z uśmiechem przywitałam domowników.
- Cześć wam - powiedziałam uśmiechnięta u ucałowałam w policzek mojego ojca.
- Cześć córeczko jak się spało?- zapytał wesoły, chyba się ucieszył z mojego zerwania
- Dobrze. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.Usiadłam na moim miejscu, nalałam sobie kawy i zaczęłam smarować tosta dżemem
- Co tam u Leona. Rozmawiałaś z nim? - spytał mnie
- Tato- westchnęłam- Świat nie kręci się wokół Leona, jeszcze z nim dziś nie rozmawiałam i z tego co wiem wszytko u niego w porządku.
- Aha, no cóż. Nie zapomnij go zaprosić na dzisiejszą kolacje. A tak w ogóle jak to się stało że ty i Bill zerwaliście? - spytał. Czy on udaje głupka czy serio nie pamięta imienia mojego ex.
- Po pierwsze tato, to nie Bill tylko Zack, po drugie zobaczył coś, raczej scenę, która krótko mówiąc była dwuznaczna. - zaczęłam nieudolnie tłumaczyć mu sprawę tak, żeby nie dowiedział się wszystkiego
- Dwuznaczna? - zaciekawił się - o czym mówisz? Hmm?
- No dwuznaczna, zobaczył coś co nie wyglądało jakbyśmy byli z Leonem tylko przyjaciółmi.
- Czyli co - poruszał brwiami.
- Tato, musisz wszytko wiedzieć? Na prawdę to są moje sprawy i nie są zbyt interesujące.-powiedziałam z nadzieją, że odczepi się końcu od tego tematu
- Muszę, jestem twoim ojcem. No mów! - popędził mnie.
- No bo cmoknęłam Leona i Zack to obaczył i się wkurzył.- powiedziałam od niechcenia
- Gdzie go cmoknęłaś? - dopytywał. Ale on upierdliwy...
- No w usta..... Ale to było takie przyjacielskie.- powiedziałam i szybko dodałam tą drugą część
- Moja córcia! Moja córcia całowała się z Leonem! Kiedy ślub?! Jak najszybciej! Ramallo! - zawołał przyjaciela rodziny..
- Tak, German?- zapytał Ramallo, a ja patrząc na tą całą sytuację zrobiłam face palma i cicho się śmiałam
- Szykuj przyjęcie zaręczynowe. Leon Ci się oświadczył? - pokiwałam głową śmiejąc się - To to zrobi! Zapraszaj gości! - krzyknął uradowany, a ja spostrzegłam że muszę już wychodzić.
- Tato, słuchaj, ślubu, przyjęcia zaręczynowego, czy czegoś tam nie ma i nie będzie. Powtarzam ci, że to było przyjacielskie- mówiłam wolno i głośno, żeby mnie zrozumiał- A teraz muszę już iść do szkoły, Ramallo, a ty nic nie rób, nie zapraszaj ani nic. Jasne?- zwróciłam się do domownika. On pokiwał głową także rozbawiony a ja wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Jak zawsze szłam dróżką przez park. Ćwierkające ptaki dodawały uroku temu miejscu, ciepły wiaterek także się unosił w powietrzu. Niestety cały uśmiech gdy zobaczyłam jego, w towarzystwie innej...Szedł z naprzeciwka z jakąś plastikową blondi. Ale szybko się pocieszył.... Boże... dlaczego ja z nim byłam? Widać jaki ma gust co do dziewczyn. Chyba nie jestem taka pusta i plastikowa?Nie na pewno aż taka nie jestem. Zbliżali się w moją stronę! Matko co robić? Co robić? Wyciągnęłam telefon udając że pisze z kimś tam. Niestety on musiał mnie zaczepić. A skoro już to zrobił to mu wygarnę.
- O Viola, chciałbym ci kogoś przedstawić.- zaczepił mnie
- Tak? Bo ja nie widzę tu nikogo normalnego. Stoisz tu w końcu ty, i ten plastik. - uśmiechnęłam się - więc kogo chcesz przedstawić?
- Ej? Gdzie widzisz plastika? Bo jest tu Zackuś i ja, najpiękniejsza dziewczyn a na świecie.- powiedziała blondi, która ma o wiele za piskliwy głos i o wiele za głośny
- Serio? Gdzie? - zaczęłam się rozglądać po parku.-Miss świata do nas przyjechała?
- Idiotko, mówię o sobie! Co ty jesteś głupia? A mówią że to blondynki są głupie.
- Bo niektóre przykład.- pokazałam na nią - Są i to bardzo głupie, a i nie mów na mnie idiotko, bo założę się, że nawet nie wiesz co to słowo znaczy
- Jak to nie wiem?! Ja nie wiem!? - zaczęła się śmiać.
- Tak ty nie wiesz.-powiedziałam powoli i wyraźnie żeby zrozumiała- Nie chce mi się na was tracić już czasu, życzę ci pięknego życia pełnego różu, plastiku i pisków. Uwierz mi, że zasługujesz na to.
- No oczywiście że tak! - zatrzepotała rzęsami. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje i całuje w policzek.
- Cześć kochanie.- Leoś wymruczał mi do ucha
Nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero po chwili skojarzyłam fakty. - Cześć kotku - uśmiechnęłam się do niego.
- Co tam?
- A świetnie. Właśnie miałam pójść - powiedziałam łapiąc go za rękę.
- A kto to? Zapytał z dziwnym wyrazem twarzy i pokazał na tego plastika
- A wiesz, nie znam imienia tego czegoś - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- idziemy? Szkoda tracić czas.- powiedziałam i złapałam go za rękę
- Oczywiście słońce - powiedział i ruszyliśmy w stronę szkoły.
- Widzę, ze jednak jesteście razem!- krzyknął za nami jeszcze ten frajer
- Ty jej nie wybaczyłeś! To ja postanowiłem wykorzystać szanse - odkrzyknął mu Leon. Na te słowa cicho sie zaśmiałam, kiedy byliśmy już dostatecznej odległości od nich zaczęłam się śmiać na cały park. Po chwili dołączył do mnie Leon.
- Dzięki, ze mi pomogłeś.- powiedziałam przestając się śmiać i popatrzyłam na Leona 
- Od tego mnie masz - gdy to powiedział, przytuliłam się do niego.
- Skąd on wytrzasnął takie coś?- zapytałam, a o chwili zaczęłam się śmiać jak opętana
- Z kosmosu!
- To już wiem dlaczego NASA tak uważa z tymi wyprawami- powiedziałam poważnie,a  Leon zaczął się śmiać jak opęntany.
- No co? Muszą ich przygotować na spotkanie z czymś takim! Nie wiem jak ty, ale ja bym poszła do lekarza nie wiadomo czy nie emanuje głupotą albo czymś gorszym.
- Masz racje! Pójdziemy - zaśmiał się - a teraz chodź bo się spóźnimy na Fizykę.
- Ale mi się nie chce!- zrobiłam swoją słynną minę
- Dobra sama tego chciałaś - powiedział po czym wziął mnie na ręce tak jak to robi pan młody przenosząc swoją żonę przez próg.
- Dobra! Już! Idę sama. No postaw mnie!- zaczęłam krzyczeć
- Nie kochanie - powiedział, a ja się zaśmiałam
- Leoś, słonko, już nie udajemy.- postanowiłam go uświadomić
- Może ja faktycznie chcę wykorzystać szanse - powiedział poważnie, a zaraz obydwoje się śmialiśmy.
- Dobra, pośmialiśmy się- powiedziałam normalnie- A teraz postaw mnie idioto!- krzyknęłam
- Nie - powiedział i zaczął biegnąć w stronę szkoły.
- Zaraz się wywalimy ja ci to mówię!- krzyczałam
- Nie sądzę! - krzyknął.
- Leon! Znam cię fajtłapo! Ty na prostej drodze się wywalasz!
- To mnie uraziło! - rzekł postawił mnie i poszedł szybszym krokiem
- No Leon! Nie obrażaj się! Dobrze wiesz, że tak jest!- krzyczałam i truchtałam żeby mu dotrzymać kroku, jednak on się nie odzywał.
- A jak dam ci buziaka?- zapytałam się z moim rozbrajającym uśmieszkiemDalej nic.
- No weź!- krzyknęłam za nim i szybko pobiegłam przed niego po czym przytuliłam się do niego.
- Nie gniewaj się na mnie.- szepnęłam
- Niech pomyśle - przez chwilę milczał - okey. A teraz serio biegniemy za 5 minut mamy być w szkole!
- Dobra! Ja będę pierwsza!- krzyknęłam i zaczęłam biec, a on zaraz za mną.
- Ufff zdążyliśmy, powiedziałam do niego kiedy stanęliśmy przed klasą, w tym samym momenie zadzwonił dzwonek
- Byłem pierwszy - poklepał się po klacie.
- Wcale nie! Ja byłam pierwsza i nie szpanuj klatą bo widać, ze dawno nie ćwiczyłeś
- Byłem pierwszy i masz racje nie mam czasu - podrapał się po głowie.
- Oboje byliśmy pierwsi i widać, bo robi ci się bojler. Nie jedz tyle ciastek!- sory ty ich nie jesz ty je pochłaniasz!
- To nie przez to nie mam czasu - znów podrapał się po głowie.
- Co ty takiego robisz?- zaciekawił mnie. Nie wiedział co powiedzieć, ale nauczycielka go uratowała.
- Masz szczęście, ja i tak się dowiem.- szepnęłam mu na ucho. Nic się nie odzywając wszedł do klasy,
wszyscy weszli i zajęli swoje miejsca, ja jak zawsze siedziałam z Leonem.
- Leon - szepnęłam do niego.- Mój tata zaprasza cię do nas dziś na kolację.- szepnęłam i czekałam na jego reakcję
- Dobrze, przyjdę - powiedział w zamyśleniu nie spoglądając na mnie.
- Ok, tylko wiedz, ze on ma jakieś zafiksowanie na punkcie swatania nas- wolałam go ostrzec 


***
Hey Hey Hey :D
Wiemy nie było rozdziału wczoraj, i przedwczoraj. Jakoś się nie złorzyło ;\
Ale zaczęłyśmy pisać już next :D
 Leoś coś ukrywa ♥♥♥
Pusta blondi :3
Myślimy że rozdział się podoba :) 
Pozdrawia was z tej strony Gabi :D
Suzy & Gabson 

 Patrzcie, dopiero 1  sezon, a już niedługo 3. <3

8 komentarzy:

  1. Ten plastik mnie rozwalił <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ,super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny !
    Leoś udawał jej chłopaka fajnie wyglądali :D
    A tamten już se plastika znalazł !
    Ojciec już ślub planował :)
    Już czekam na następny rozdział :***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny! Ramallo zaprosiłeś już gości? Ja zaproszenia nie otrzymałam więc chyba się obijasz. Zack to frajer i ten plastik do niego pasuje.
    Czekam na next :).
    Monika<3

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział
    uśmiałam się przy nim
    czekam na rozdział
    pozdrawiam Olivia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo !!
    Leoś co ty taki zamyślony !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski *.
    Czekam na next :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciasteczka mniammm ...
    Też je pochłaniam szczególnie twoje wypieki Suzy sama wiesz...
    Super rozdział dopiero teraz czytam bo wróciłam do domu od babci tam nie miałam czasu ale to nadrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń

Chat~!~