wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 15 "Pocałuj"

~Violetta~
Gdy byliśmy na miejscu, Leon pomógł mi zejść z motoru, poprawiłam swoje ubranie i przywitałam się z moimi obecnymi już przyjaciółmi - jak zwykle byliśmy ostatni - ale to już rutyna ja i Leon to jedno wielkie spóźnienie!. To miejsce zawsze mnie zaurocza, wygląda jak z bajki. Wielkie drzewo pod którym zawsze siedzimy, w tle dosyć wąska plaża i piękne jezioro. Całe miejsce jest zawsze puste, a my znamy je dzięki Leonowi. By się tutaj dostać trzeba wyjechać za miasto, a później skręcić w las. Oczywiście jest droga, bo inaczej nasi znajomi by się tutaj nie dostali. Las jest otoczką, dookoła jest dużo trawy i jedno drzewo. Koło niego chłopcy kiedyś ustawili kamienie, więc często robimy tam ogniska. Teraz jest jeszcze za wcześnie, ale niedługo będzie tu piękny widok, ponieważ będzie zachód słońca. Chłopaki zaraz zebrali się koło siebie, i słyszałam szepty że trzeba rozpalić ognisko. Usiadłam koło dziewczyn i zaczęliśmy na nich patrzeć, Leon jak to Leon musiał odegrać próbę zapalenia ogniska, podpalał kawałek gazety, rzucał zapałki w gałęzie ale one jak na złość się nie paliły, a my z dziewczynami śmiałyśmy się po cichu. Niedługo po próbie Leona, dołączyła reszta i każdy próbował je rozpalić, a żaden chłopak nie dał rady. Myślałam że ja zaraz wybuchnę ze śmiechu. 
- Zapalicie to dziś? - krzyknęła Cami.
- Spokojnie! - krzyknął Leon i zaczął gestykulując rękami uspokajać Camile. Poszedł po coś z chłopakami do bagażnika auta i mój kochany przyjaciel wyciągnął z stamtąd rozpałkę. I stało się tak że Leoś - co prawda po długich zmaganiach - rozpalił ognisko. 

- Czy ja nie jestem genialny?- zapytał podchodząc do mnie. Słysząc co do mnie powiedział tylko przewróciłam oczami, dziewczyny się rozsiadły na kocach, które ktoś przywiózł, a my usiedliśmy pod drzewem. Oboje wyprostowaliśmy nogi, Leon objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Popatrzyłam na wszystkich moich przyjaciół, Marco i Diego podawali Fran i Naty patyki, a one nadziewały na nie pianki albo kiełbaski. Cami i Lu kłóciły się jaką muzykę wybrać, a Maxi próbował je uspokoić. Uśmiechnęłam się na ten widok. Andreas podszedł do kłócących się dziewczyn, wytłumaczył im coś i podszedł do nas.
Leniuchowanie Leona nie mogło długo trwać, zaraz dostał gitarę i wszyscy usiedliśmy z kijkami. 
Leon popatrzył na mnie porozumiewawczo i zaczął grać pierwsze akordy piosenki, a kiedy był czas zaczęliśmy śpiewać This is our song That’s all that matters ‚Cause we all belong  Right here together There’s nothing better Than singing along This is our summer This is our song po chwili wszyscy się do nas dołączyli. Po skończonej piosence, dalej ją śpiewaliśmy tyle że bez muzyki, czyli tzw. "a capella" Śmialiśmy się dość głośno - dobrze, że oprócz nas nikogo tutaj nie ma. W trakcie śpiewania piekliśmy kiełbaski które właśnie ściągaliśmy z patyków. Jako iż Leon grał na gitarze ja piekłam mu kiełbaskę. 
- Viola podaj mi kiełbaskę.- powiedział Leon i chciał ją ściągnąć z patyka - Leon, ale...- nie dokończyłam bo Leon krzyknął i zaczął ssać swój palec- Jest gorące- dokończyłam - Pocałuj- zażądał, a ja się zaśmiałam i pocałowałam go w chory palec. - Nakarmisz mnie?-zapytał 
- I co jeszcze? - zapytałam sarkastycznie - sama muszę zjeść.
- Aaale Violu, mój palec nie jest zdatny do jedzenia przez to oparzenie - zrobił smutną minkę i nie wiem jak on to robi ale potrafi wywołać w oczach łzy bez powodu i tak właśnie zrobił teraz, a ja jak zwykle się przełamałam.
- Ehh, no dobra - powiedziałam.
- Możemy sobie zjeść najpierw twoją, a potem moją - rozchmurzył się od razu.


 Ja na chwilę zamknęłam oczy. Szum wody, szelest liści w lesie, skrzypienie ognia w ognisku, gwar rozmów i od czasu do czasu dźwięk gitary. To jet mój raj na ziemi zwłaszcza, że są tu ważne w moim życiu osoby. Powoli otworzyłam oczy i popatrzyłam dookoła. W tafli wody odbijało się zachodzące słońce, moją twarz otulał delikatny, zimny wiatr. W ciągu dnia jest gorąco, a wieczorem jest przyjemnie, choć czasem chłodno. Wtuliłam się w Leona i dalej obserwowałam moich przyjaciół. Mój najlepszy przyjaciel, który zapewne mnie obserwował przytulił mnie mocniej i pocałował czule w głowę. Podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć, widziałam, ze jest szczęśliwy. Trochę się podniosłam i pocałowałam go w policzek.
- Cisza! Spokój, pogadajmy wszyscy, a nie każdy z kim chce i o czym chce - krzyknął Federico. - Cami chce się nas o coś spytać - powiedział spokojnie gdy wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- No to... kim chcielibyście być w przyszłości? - zapytała nas wszystkich Camilla.  Zapadła cisza, chyba nikt nie chciał o tym gadać. Rok szkolny się kończy, zostanie nam już tylko rok w szkole. Bardzo trudny, zabiegany rok, w którym będziemy podejmować decyzje o studiach, przyszłości.
  - Emmm, ja bym w sumie chciał być lekarzem - powiedział Marco patrząc w żarzące się ognisko - zawsze mnie do tego ciągnęło, a z resztą mój ojciec też nim jest. - dopowiedział cicho.
- No to ja, mam takie marzenie i nie wiem co, ale je spełnię. Będę mieć swoją linię ubrań - powiedziała wesoła Francesca. Mam im powiedzieć o nowej szkole? Chyba powinnam - a ty Violu? Nigdy nie mówiłaś kim chcesz być. - uśmiechnęła się do mnie. Popatrzyłam na Leona który dodał mi otuchy swoim wzrokiem.  
- Dobrze mnie znacie, wiele rzeczy mnie interesuje, z nauką też nie idzie mi najgorzej... Sama nie wiem, może to zawód wybierze mnie? Na przykład dziś w szkole tanecznej znajomy namawiał mnie do wysłania zgłoszenia do szkoły artystycznej, kierunek taniec oczywiście. Wszystko ok, ale ta szkoła jest na drugim końcu kraju i musiałbym się tam przeprowadzić na trzy lata.- mówiłam nie pewnie, a kiedy wspomniałam o czasie jakim musiałabym spędzić w szkole i gdzie ona się znajduje na twarzach moich przyjaciół malował się smutek.- Nie martwcie się, ta szkoła jest dla najlepszych i pewnie mnie nie przyjmą.- zapewniłam ich, sama też tak uważam
- Violu, ja już Ci mówiłem że jesteś najlepsza - zaśmiał się Leon - Jestem pewny że dostaniesz się do tej szkoły, takiej utalentowanej osoby oni potrzebują - przytulił mnie mocno.
- Violetta, musisz się zgłosić! - krzyknęła Ludmiła - nie martw się o nas, przecież będziemy utrzymywać kontakt, a ta szkoła może mieć ogromny wpływ na twoją przyszłość - przysunęła się do mnie, ponieważ i tak koło mnie siedziała i także mnie przytuliła. 



***
Hey witajcie kochani! ^^
Przepraszamy że rozdział dziś, ale wakacje, wyjazdy itp itd.
Okazało się jednak że ja(Gabi) wyjeżdżam z czego ogromnie się ciesze, i po prostu wszystko się dzieje szybko bo terminy wyjazdów nam się nie pokrywają. 
Wg, dzisiaj miałyśmy mózgi wyłączone, ;d
Co prawda, rozdział miał być napisany już wczoraj a nawet przed wczoraj niestety nie mogłyśmy się spotkać by usiądź i go napisać, ale jest! i się cieszmy! :D
PS: Jakby co ten tytuł to chodzi o palec Leona, żeby nie było żadnych nieporozumień xD
 Życzymy wam udanych wakacji! :33

Przykro mi że to mówię, ale musimy zrobić lekki szantaż, dlatego że komentarze są dla nas ważne,, a jest ich bardzo mało w stosunku do wyświetleń ;c
8 Komentarzy = NEXT!

Suzy: Zawsze komentuje gify, ale na ten.....BRAK MI SŁÓW :DDD 
Suzy & Gabi <3

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 14 "Inna szkoła"

~Leon~
Podszedłem do lekko uchylonych drzwi w szkole baletowej Violi. Oparłem się o framugę i patrzyłem jak tańczy. Wolna, ale dynamiczna muzyka pasuje do jej tańca. Widać, że to kocha. Potrafi wytańczyć uczucia, a to jest ważne. Tak poznaje się prawdziwych tancerzy. Poczekałem, aż skończy i zacząłem klaskać. Uśmiechnąłem się kiedy wzdrygnęła się. 
- Co ty tu robisz? - zapytała mnie lekko wystraszona.
- Nie odbierasz telefonu, więc pomyślałem, że jesteś tutaj.
- Długo tu patrzyłeś? 

- Nie, ale nie potrzeba długo patrzeć żeby mieć pewność, że pięknie tańczysz. - kiedy to mówiłem Violetta podeszła do swojej fioletowej torby i wyciągnęła butelkę wody. Sięgnęła też po ręcznik i wytarła nim kark. Usiadła na podłodze, a ja podszedłem do niej i też usiadłem. - Vilu, dzisiaj całą paczką jedziemy pod nasze drzewko, do knajpki obok i w ogóle wiesz - zaśmiałem się - i ja Cię zabieram na motorze, a reszta jedzie samochodem.
- Leon, proszę nie - westchnęła - jestem zmęczona, mam zły humor jeszcze muszę się zastanowić nad tą szkołą. 
- Szkoła?- zapytałem, a ona westchnęła  i położyła się na podłodze - Jena z najlepszych artystycznych szkół w kraju, jej przedstawiciele na ostatnim konkursie do mnie podeszli trochę pogadali, a teraz Fred chce żebym wysłała zgłoszenie, niedługo nabór. 
Położyłem się obok niej i powiedziałem:
- Violu, masz ogromny talent i musisz go wykorzystać, nie zastanawiaj się tylko dawaj! próbuj, nie każdemu trafia się taka szansa - odparłem smutny, bo mogę ją stracić. Ale marzeniom trzeba pomagać.
- Wyśle zgłoszenie i tak mnie nie przyjmą, a Fred da mi spokój. A tam z wami nie jadę, nie chce mi się, jestem zmęczona, a tata się nie zgodzi, powie że w domu byłam na chwile, pewnie jestem głodna i zmęczona. Co jest prawdą.
- Zgodzi się, jeżeli powiem mu że ja tam będę. - uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Spróbuj, telefon jest na parapecie. - 
stwierdziła i patrzyła jak podchodzę i biorę jej telefon, odblokowałem go i zadzwoniłem.
- Dzień dobry panie Germanie - powiedziałem pewny siebie.
- Leon? - usłyszałem jego głos w słuchawce.
- Tak to, ja. Jest pewna sprawa, ponieważ chciałem zabrać dzisiaj gdzieś Violettę, niestety jest jeden problem, a mianowicie to że wrócilibyśmy późno. Czy Pan się zgodzi? Oczywiście odstawie Vilu pod same drzwi. - szczerzyłem się do słuchawki.
- Leon, no oczywiście się zgadzam w końcu będzie z tobą, mam spotkanie muszę kończyć, tylko odstaw ją pod te drzwi - zaśmiał się.
- Oczywiście, do widzenia - powiedziałem i się rozłączyłem. Popatrzyłem na nią smutnym wzrokiem. - No niestety na twoje nieszczęście się zgodził - wystawiłem jej język. 
- No ok, dało ci się, ale jestem głodna, a głodna Violetta to zła Violetta. Tego nie przewidziałeś.- stwierdziła i dalej leżała plackiem na podłodze
- Skoro i tak jedziemy motorem, zapraszam do siebie na obiad. Przy okazji weżniemy gitarę, jakiś koc, moich rodziców chyba nie będzie, co najwyżej Fran - zaśmiałem się.  
 - Leon, jedziemy we dwoje motorem, jak chcesz wziąć gitarę?- zapytała z zażenowaniem- I mam nadzieję że znam cię na tyle dobrze żeby iść z tobą i mieć nadzieję że gdzieś w jakimś schowku masz batonika.
- O to to ty się nie martw. Co ty okres masz? Że słodkie chcesz? - zapytałem, a ona mnie trzepnęła w ramie, - No sory - podniosłem ręce w geście obrony. 

- Miałam dziś die godziny zajęć z maluchami, godzinę z nastolatkami i sama ćwiczyłam dwie i jadę cały czas na wodzie i obiedzie który jadłam przed wyjściem, JESTEM GŁODNA! I to jest jedyne co może poprawić mi humor.
Zaśmiałem się głośno, sięgnąłem do mojej kieszeni w spodniach i wyciągnąłem 3-Bita, po czym dałem go jej, ciągle się śmiejąc. 
- Idę się przebrać.- powiedziała po wzięciu batonika i zaczęła zbierać swoje manele z parapetu.- No tak, nie zauważyłem że ma na sobie czarne, długie legginsy, niebieską bokserkę, i luźny różowy t-shirt opadający na jedno ramię,
- Pomóc Ci? - poruszyłem zabawnie brwiami.
- Nie przeginaj- powiedziała z poważną miną i ustami pełnymi batona
- Nie mówi się z pełną buzią.  
Nic nie odpowiedziała, wyszła z sali, najprawdopodobniej do szatni . 
Po jakiś 10 minutach wróciła, i zarządziła wyjście.
- Jesteś motorem? - zapytała mnie.
- Nie, na piechotę, jasne że motorem. 
- To idziemy do twojej zabaweczki - zachichotała.
- Kupiłem specjalnie dla ciebie kask. - powiedziałem i otworzyłem schowek w motorze, a z niego wyciągnąłem różowy kask.
- Ooo, jaki słodki - powiedziała i wzięła go ode mnie. - Dziękuje - w podziękowaniu mocno mnie objęła. 


* * *

- Ale mnie ściskałaś przez drogę.- powiedziałem kiedy zeszliśmy z motoru
- Bałam się, a co coś Ci zgniotłam? - spytała żartobliwie.
- Może wątrobę albo jelita. - powiedziałem kiedy otwierałem drzwi 
- Przeżyjesz - zaśmiała się i weszła do środka.
- Fran! Jesteś?- zawołałem.
Nie usłyszałem odpowiedzi, poszliśmy do kuchni, w której na blacie leżała kartka na której pisało:
Leon, kochanie obiad masz w lodówce do podgrzania.
PS: Francesca wzięła twoją gitarę, smacznego. 
Mama <3
- Młodsza siostra, a mądrzejsza...
- Nie obrażaj mnie - powiedziałem gdy wkładałem makaron do mikrofalówki.
A po chwili podałem talerz siedzącej na blacie przyjaciółce. Zjedliśmy i wyruszyliśmy w drogę.

* * *

Witajcie!
Dziś taki rozdzialik z Leosiem i Violettą, tym razem milusi :)
Coś ostatnio Viola wam podpadła :D
Mamy nadzieję, ze podoba Wam się to, że urozmaicamy "życie" bohaterów o pasje itp. :)
Chcemy też powiedzieć, że rozdziały nie będą pojawiać się regularnie, ponieważ my też mamy wakacje, a nie zawsze we dwie mamy czas żeby usiąść i napisać rozdział. Co nie znaczy, że nie będziemy się starały o jak najczęstsze ich dodawanie. :D 
Pamiętajcie, żeby w komentarzach podzielić się zdaniem na temat wyglądu zakładki "bohaterowie", to Wy decydujecie jak będzie wyglądać! Więcej w notce pod rozdziałem 12 :D 
Dziękujemy a komentarze i mamy nadzieję, że będzie ich coraz więcej, pamiętajcie też o dodawaniu naszego bloga u was w rubryce "czytam" 

I to już jest tradycja: 
"Nie wiem co ten koleś gada, ale czuję, że grzyweczka mi opadła"

Buziaczki :*
Gabi & Suzy 

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 13 "Aleja różowych drzewek"

~Violetta~
Po przygotowaniu się zostało mi jeszcze trochę czasu więc usiadłam na jednej z moich mięciutkich puf i zaczęłam rozmawiać z Leonem na różne mniej lub bardziej sensowne tematy. Trochę się zagapiłam, więc przestraszyłam się kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się na równe nogi i już chciałam wychodzić, ale Leon mnie zatrzymał. Położył mi ręce na ramiona, żebym się uspokoiła, kazał zrobić głęboki wdech i wydech, poprawił włosy, powiedział, że wyglądam prześlicznie i życzył mi dobrej zabawy. To najlepszy przyjaciel jakiego mogłabym mieć. Zapewne przy najbliższej okazji ostrzeże Ian'a jakie mogą być konsekwencje dla niego gdyby mnie zranił. Z taką myślą schodziłam po schodach z wielkim uśmiechem. 
Kiedy go zobaczyłam, zaparło mi dech w piersiach, nie sądziłam że facet może wyglądać tak dobrze. Miał na sobie zwykły biały t-shirt, a na to miał założoną ciemną bluzę oraz ciemne jeansy. Może nie brzmi to tak cudownie, ale uwierzcie - tak wygląda. Włosy miał w nieładzie, dodało mu to uroku. W ręku trzymał róże, zapewne dla mnie - Ooo to słodkie.
Zobaczyłam mojego ojca który stał i się gapił. Ehhh.
- Witaj Violetto, prześlicznie wyglądasz - pochwalił mnie Ian.
- Dziękuje - zarumieniłam się, i stanęłam na przeciw niego.
- To dla ciebie - wręczył mi róże, ponownie mu podziękowałam ale tym razem pocałunkiem w policzek.
- Wiesz co - zaczął mój ojciec - Leon chodź nie wybiera się na randę, ubrał i wygląda lepiej niż ty, a ty jednak się na randkę wybierasz. - zaczął chwalić Leona, a krytykować Ian'a który stał koło nas. Boże, ale wstyd.  

- Tato, chyba ktoś do ciebie dzwoni, sprawdź szybko i przy okazji wstaw do wazonu róże.- powiedziałam i szybko dałam tacie kwiatka i zamknęłam drzwi przed jego nosem. - Bardzo cię przepraszam za mojego tatę.- powiedziałam do Ian'a i w tej samej chwili usłyszałam tate zza drzwi, który stwierdził, że i tak Leon jest lepszy. Przewróciłam oczami i zapytałam się chłopaka gdzie idziemy.
- No to tak; na początek pójdziemy do kawiarni zjeść coś słodkiego, a potem pójdziemy na romantyczny spacer po alei różowych drzewek - puścił do mnie oczko.
- Świetny plan - uśmiechnęłam się serdecznie - Leon, pilnuj mojego Ojca by za nami nie szedł - powiedziałam do przyjaciela który właśnie zszedł na dół, po czym wyszłam z domu razem z Ian'em.
- Co robił Leon w twoim domu?- zapytał się chłopak- Wiem że się znacie, ale wiesz, to było trochę dziwne. - zaśmiał się troszkę nerwowo.
- Szczerze?- zapytałam z powagą, a on się zaśmiał i pokiwał głową na tak- Pomagał mi w wyborze sukienki- zaśmiałam się- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od bardzo dawna. Jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu. - uśmiechnęłam się, muszę szybko zmienić temat, bo tak trochę dziwnie się z nim rozmawia o Leonie 
- Od jak dawna jeździsz? - spytałam szybko.
- Ojj, nawet dokładnie nie pamiętam, ale od bardzo bardzo dawna. - uśmiechnął się, widać że jazda to jego pasja, będę mieć - mam nadzieje - utalentowanego przyszłego chłopaka. 




~Leon~
- Co ona w nim widzi.- powiedział do mnie pan German.
- Emm... Miłość nie wybiera - odpowiedziałem wymijająco.
- A nie mogła wybrać ciebie?- zapytał z pretensją w głosie
- Jak widać nie - zaśmiałem się - jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Pan German westchnął, chyba nigdy się z tym nie pogodzi. Poszedłem jeszcze do pokoju Violetty i wziąłem swój plecak. Muszę szybko iść do domu żeby zdążyć na zachód słońca w pewne miejsce. Chciałbym zrobić tam próbne zdjęcia żeby w przyszłości zrobić tam sesje. Oprócz sportu, motocross mam jeszcze jedną pasje- fotografie.  Kiedy byłem już na miejscu, usiadłem na trawie wyciągnąłem mój aparat. Patrzyłem w zachodzące słońce, i robiłem temu zjawisku różne zdjęcia. O moim hobby wiedziała tylko Violetta, nie raz robiłem jej zabawne sesje, na których obydwoje bawiliśmy się w najlepsze. Po zachodzie słońca, robiłem fotografie różnym rośliną, zwierzętom, wszystkiemu co mi się spodobało. Ciekawe jak się bawią, gdzie ja zabrał i czy Violetta będzie zadowolona. Nie powiem, denerwuje mnie czasami to, że ciągle ma jakiegoś chłopaka, albo a kogoś na oku. Violetta w bardzo dziwny sposób szuka miłości swojego życia, ale ja jestem przy niej i kibicuję jej w tym.


~Violetta~
Obudziłam się z wielkim bananem na twarzy, który spowodowany był wczorajszą randką - która była cudowna. Było tak romantycznie, i był pocałunek i jest nasz związek!. Ahh. Muszę opowiedzieć wszystko Leon'owi.
Wstałam i ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż, włosy rozczesałam i sądziłam że wyglądam bardzo ładnie. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół, nie jestem głodna więc nie jem śniadania, spotkałam mojego ojca.
- Kochanie, idziesz do szkoły z Leonem tak? - spytał.
- Tak, idę do szkoły z Leonem - odpowiedziałam i wyszłam z domu.
Na naszym miejscu czekał na mnie Leon który się ze mną przywitał mocnym uściskiem. Kocham go po prostu.  
- Leon! Nie uwierzysz! Wczoraj było tak cudownie, tak, tak czarująco! Ian jest przesłodki i przeuroczy. Dlaczego wcześniej mnie z nim nie poznałeś? I w ogóle to najpierw poszliśmy do takiej uroczej kawiarni, tam tak pięknie pachniało czekoladą i kawą i było przytulnie. Siedzieliśmy, gadaliśmy, poznawaliśmy siebie, później poszliśmy do parku. On jest tak ukryty i taki piękny! Czułam się tam jak w innym wymiarze, świecie. No i wychodziliśmy z takiej pięknej alei różowych drzewek i wiesz, jak to ja oczarowana takimi miejscami przez przypadek obróciłam się, tak że staliśmy do siebie twarzą w twarz. No i tak na siebie patrzyliśmy, uśmiechnięci i w końcu mnie pocałował! To było tak niesamowite! Ten pocałunek był uroczy, słodki i ach...- rozpływałam się. 
- Nie mów mi takich rzeczy Vilu! - obrzydził się Leon, fakt troszkę przesadziłam - Cieszę się że jesteś szczęśliwa, bo kiedy ty jesteś szczęśliwa i ja jestem szczęśliwy. - przytuliłam go mocno i powiedziałam że jest kochany.
- Ooooo jesteś taki kochany.- powiedziałam pocałowałam go szybko w policzek, on tylko się uśmiechnął i przełożył sobie ramie przez moje plecy i przytulił mnie mocno 
- Wiesz, Ian mnie wczoraj o ciebie wypytywał - zaśmiałam się. Strasznie było mi wygodnie jak on mnie obejmował, mógłby by ta wieczność, uśmiechnęłam się w myślach. 

- I co? Powiedziałaś, że jestem przystojny, najlepszy i że najlepiej jeżdżę na crossie?- zapytał.
- Ta jasne - powiedziałam sarkastycznie, nawet nie zauważyłam, a już byliśmy w szkole. - Dobra Leoś chodź do klasy, pociągnęłam go za rękę w stronę sali.
 - Musimy tam iść?- zapytał z niechęcią, a ja się tylko zaśmiałam.



***


 Cześć kochani <3
Jest trochę późno, no ale jest :D 
Nie zawsze mamy kiedy w dzień się spotkać więc wybaczcie :*
Prosimy o komentowanie, i będziemy bardzo szczęśliwe gdy nasz blog trafi na waszych w kategorii "czytam" itp. Postaramy się pisać jak najwięcej, jak najczęściej i jak najlepiej ;d

Mamy do was sprawę; 
Kwestia szablonu, chcecie nowy szabon? Byłby wykonany przez Kathy teraz Joey. Więc napiszcie czy sobie życzycie nowy szablon na blogu ;)

No i kwestia wyglądu zakładki bohaterowie. Numer 1, czy 2? Więcej w notce pod poprzednim rozdziałem. 

Chciałabym was serdecznie zaprosić na bloga na którego wróciłam i piszę: http://leon-violetta-dorosli.blogspot.com/   ~ Gabi. 


Ja po prostu jestem boski <3 


Mamy nadzieje że rozdział się spodobał, pozdrawiamy was serdecznie <33
Gabi & Suzy <3

niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 12 "Nachalny German"

~Violetta~
Po tej całej zaistniałej sytuacji - która swoją drogą bardzo mnie zdziwiła postanowiłam wybrać się nawdychać trochę świeżego powietrza. Gdy byłam już na granicy budynek-wyjście zobaczyłam opartego o barierkę Ian'a. Uśmiechnęłam się lekko i postanowiłam podejść - później wyjaśnię wszystko z Leonem, nie lubię się z nim kłócić, w końcu do mój najlepszy na świecie przyjaciel. Rozmawiałam z Ian'em, a później wróciłam do przyjaciół. Nie świętowaliśmy długo, ponieważ jutro mamy szkołę, ale i tak było świetnie. Rano ubrałam się, zjadłam śniadanie, a przy nim oczywiście tłumaczyłam tacie gdzie byłam i że oczywiście pogratuluje Leonowi od niego sukcesu. Jak zawsze poszłam w stronę miejsca,  w którym się spotykam z Leonem i poczekałam na niego chwilę.
Stoję i czekam od 10 minut na Leona, dlaczego się spóźnia? W sumie dlaczego mnie to dziwi? Kiedy rozmyślam nagle słyszę głośne "buu" za uchem, że aż podskakuje. Odwracam się napięcie, i uderzam w ramię chłopaka którym oczywiście okazał się Leon.
- Już Ci przeszło to wczorajsze oburzenie? - spytałam, szczęśliwa że jednak po mnie przyszedł.
- Tak. - wyszczerzył się do mnie, wziął mnie za rękę i zaczęliśmy iść do szkoły
 - Podobała Ci się wczorajsza impreza? - spytałam.
- Tak, zwłaszcza, że była organizowana ze względu na moją wygraną.- uśmiechnął się, widziałam że jest z siebie dumny 
- Właśnie! Mój tata kazał Ci złożyć ode mnie gratulacje. Powiedział też żebym Cię odpowiednio nagrodziła, ale ja go zbeształam za te teksty. - powiedziałam śmiejąc się.
- Nie pogardziłbym.- powiedział i zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
- Ale pogardzisz, w ogóle Leoś! Jak ja Ci dziękuje za poznanie mnie z Ian'em.
- A co? Spodobał ci się? Ja jestem przystojniejszy, lepiej jeżdżę.,- i tu mu przerwałam
- Ale z tobą się nie umówię, bo jesteśmy przyjaciółmi Kochany - powiedziałam, po czym dodałam - umówiłam się z nim, i musisz mi pomóc, jaki jest jego ulubiony kolor, opowiedz mi o nim wszystko! - nalegałam
- Nakręcasz się tak na każdego chłopaka, chodź szybko bo zaraz mamy lekcje. Tak w ogóle to co mamy pierwsze?- pociągnął mnie do wejścia do szkoły
- chemie - westchnęłam. - tyle dobrego że chociaż razem siedzimy.
- Co racja to racja. - stwierdził- Wiesz, że wychodzi jakoś nowy film, podobno fajny. Pójdziemy? - zapytał kiedy wchodziliśmy do sali
 - O której leci?
- Nie wiem, sprawdzę w internecie na przerwie.- ale pewnie jest kilka seansów
 - okey - mruknęłam.
- No dobra, jest jeden o 16:00, o 18:00 i o 20:00 każdego dnia
powiedział na przerwie po chemii.
- No to tak, dzisiaj nie mogę w żadną godzinę ponieważ jestem umówiona z Ian'em. Jutro mam zajęcia taneczne, przed nimi muszę jeszcze iść na zakupy, a po nich będę zmęczona. Jak wiesz na środę jest strasznie dużo nauki. Leon, nie mam pojęcia czy w ogóle będę mieć czas na jakieś tam kino. Może Ian mnie na ten film zabierze, a ty idź sam - mówię na jednym tchu.
- No ok.... Idziesz ze mną do chłopaków? Pewnie zaraz też tam przyjdą dziewczyny.- zapytał się, był trochę smutny, ale nie chciał tego pokazać, zapomniał, że znamy się za długo żeby coś przede mną ukrywał
- Tak jasne - powiedziałam, i wzięłam go pod ramię by poprawić mu trochę humor, nienawidzę jak mój Leon jest smutny, wtedy ja też jestem smutna.




~Leon~
- No mówię ci, że tylko pomożesz mi wybrać ubranie. - powiedziała Violetta wchodząc do domu, a ja zaraz za nią. Tak sobie podobała mi się perspektywa siedzenia u Vilu i szukanie odpowiedniej sukienki. Jestem jednak jej przyjacielem i pomogę jej.
- Dobra, No piękności przebieraj się - uśmiechnąłem się i położyłem wygodnie na jej łóżku.
- No już.- Położyłem się na jej łóżku.
 Viola jak na prawdziwą księżniczkę przystało miała duże podwójne, miękkie łóżko z wieloma poduszkami w różnych odcieniach błękitu na wierzchu. Po lewej stronie znajdował się stoliczek, na którym miała lampkę, książkę którą aktualnie czytała i różne inne pierdoły. Ściany były koloru kremowego, a meble ciemnego drewna. W jej pokoju znajdowało się biurko, na którym leżał stos książek, stała niebieska lampka, i różne przybory, na której miała te swoje różne kosmetyki i inne rzeczy, których nie pozwalała mi dotykać po kilku incydentach, rozlany lakier do paznokci, nie domknięta maskara czy masakra już nie pamiętam, opuszczony i popękany jej ulubiony cień. W kącie pokoju były ustawione dwie, duże, niebieskie pufy na których też można było siadać.
 Miała też garderobę, która była oddzielona od jej pokoju drzwiami i łazienkę, także za drzwiami. Na mojej ulubionej ścianie wisiało dużo zdjęć w różnej wielkości ramkach nasze, jej mamy, jej z tatą, nas za dzieciaka, jak tańczy, naszej całej paczki. Za błękitnymi zasłonami, które zawsze na noc zasłaniała znajdował się duży balkon ze stoliczkiem, dwoma krzesłami. Do tego zawsze tam było dużo różnokolorowych kwiatków. 
Kiedy Violetta wyszła po "kilku" minutach w pierwszej kreacji, stwierdziłem że wygląda ładnie, ale żółty kolor nie bardzo do niej pasuje, więc wepchnąłem ją znowu do garderoby kręcąc głową na znak nie. Vilu tylko się zaśmiała i zamknęła mi drzwi przed nosem. Przy następnych kilku zestawach dobrze się bawiliśmy, śmialiśmy, tańczyliśmy Violetta kręciła się w kółko, pokazując jej piękną figurę, i jej świetne atuty. Przy ostatniej kreacji, kiedy moja przyjaciółka wyszła z garderoby - zaniemówiłem. W tej sukience, w tym zestawie, w tym wszystkim wyglądała niesamowicie. Sukienka w kwiatki przed kolano, czerwona kurteczka, beżowe buty na koturnie i dodatki w tych samych kolorach. A pasek na jej tali podkreślał jej płaski brzuch.
- Leoś zapniesz mi sukienkę? - zapytała tym swoim głosem. Ja pokiwałem tylko głową i do niej podszedłem. Nagle drzwi do jej pokoju otworzyły się a w nich zawitał Pan German.
-Ooooo wybieracie się na randkę- zapytał nas z wielkim uśmiechem
- Raczej Violetta się wybiera, a ja jej pomagam - powiedziałem. 
- Aaaale- zaczął się jąkać- Dlaczego nie razem?- zapytał ze smutkiem- Łamiecie mi serce.- pan German położył rękę na miejscu gdzie ma się serce- Tak pięknie razem wyglądacie, doskonale się znacie i rozumiecie. Dlaczego nie możecie być razem?- zapytał.
- Bo się przyjaźnimy tato - wysyczała - widocznie zła. Violetta przez zęby.
- Oj no dobra córcia, nie złość się, złość piękności szkodzi. 
- Tatusiu, to zrozum że my się tylko przyjaźnimy, rozumiem że lubisz Leona, ale ja z nim nie będę, ani ja ani Leon tego nie chcemy, bo my jesteśmy tylko parą najlepszych przyjaciół.



***

Witamy!

Bo bardzo długiej przerwie >.<, a dokładniej po 7 miesiącach i 5 dniach ;D ZA KTÓRĄ Z CAŁYCH NASZYCH SERDUCH PRZEPRASZAMY :***
Właśnie przeczytaliście nasz rozdział który piszemy od rana xd

Ale za dużo gadamy o rzeczach nie na temat to dla tego ;p bo wene to my mamy ^^
Z okazji  wakacji robimy wam pewną niespodziankę w postaci... wrócenia! 
Tak, tak, tak, wracałyśmy już kilka miesięcy temu, nie wypaliło, ale teraz wracamy i będziemy się starać dodawać rozdziały codziennie, co wy na to? :)
Prosimy o komentarze osób które jeszcze są, kochamy was <3

Jest pewna sprawa, robimy zakładkę bohaterowie i mamy do was pytanie, którą postać przedstawienia postaci wolicie?

 NUMER 1)


<< Zdjęcia ulegną zmianie, to była tylko próba na szybko ;)
Oczywiście będzie jeszcze opis dokładny postaci.










NUMER 2)


<< Tu raczej zdjęcia nie uległy by zmianie, ponieważ ten kolarz robiony był już jakiś czas temu, a numer 1 był dziś na szybko.
Oczywiście  pod tym także będzie opis postaci.










Kochani, piszcie w jakiej formnie (numer 1, numer 2) Wolicie przedstawienie postaci w zakładce bohaterowie?

Z racji tego, że są wakacje, życzymy wam ich jak najbardziej udanych! 


Oooooł jeah! Nowy rozdział!

Widzicie? Leoś też się cieszy że znów może występować w naszych rozdziałach :D

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 11 "Znasz Go?"

~Leon~
... wygrałem go... Naprawdę go wygrałem! Sam nie mogę w to uwierzyć, zdobyłem pierwsze miejsce, gdy tak wiele osób biło mi brawo, ja ściągnąłem kask, ujrzałem trenera, oraz moich przyjaciół. Uśmiechnąłem się do siebie, przybiłem piątkę z trenerem - a gdy on odszedł przytuliłem się z dziewczynami, i przypieczętowałem wygraną piątką z chłopakami. Kiedy się do wszystkich przytulałem zobaczyłem o parę kroków oddaloną ode mnie Violettę, która stała uśmiechnięta i patrzyła na mnie. Szybko oderwałem się od przyjaciół i podbiegłem do niej. Przytuliłem ją bardzo mocno, podniosłem i zakręciłem. W końcu ją odstawiłem, a Violetta mi pogratulowała i dostałem od niej soczystego buziaka w policzek.
- Gratulacje - uśmiechnęłam się do niego szczerze.
- To dzięki tobie.- oddałem uśmiech - Idziemy do reszty?- zapytałem się patrząc na naszych znajomych, który się na nas patrzyli z wielkimi bananami na twarzy
- Jasne - szybko złapałam go za rękę, i pociągnęłam w stronę naszych przyjaciół
- To idziemy oblać mój sukces?- zapytałem, a raczej ich powiadomiłem
- Leon, z tobą zawsze - zaśmiał się Maxi.
- To wybaczyłaś mi już?- zapytałem Vilu kiedy szliśmy przez tor szukać fajnego miejsca, reszta szła z przodu i za bardzo się nami nie interesowała, bo zawzięcie o czymś dyskutowali
- No nie wiem Leon - powiedziała do mnie, wyraźnie smutna.
- No prooooooszę.-  powiedziałem przeciągając i spojrzałem się na nią wzrokiem, któremu nigdy się nie oparła.
- Znasz go? - spytała przenikliwie, i pokazała dyskretnie na chłopaka stojącego przy klubie, patrzącego na nas.
- Ten w czarnej kurtce? Tak znam, to mój kolega, zdobył chyba 2 miejsce, a co podoba ci się?- zapytałem z ciekawością
- Niezłe Ciacho - zobaczyłem ten błysk w jej oku, odwróciła się w moją stronę - wybaczę Ci, jak poznasz mnie z nim. - uśmiechnęła się chytrze.
- Spojrzałem na nią z wyrazem twarzy, który wyrażał znudzenie, zrezygnowany zgodziłem się - No to chodź.- powiedziałem i pociągnąłem ją w stronę chłopaka
- Ian, poznaj moją przyjaciółkę Violettę - chłopak uśmiechnął się, i ujął rękę Violetty, i ją pocałował.
Nie spodobało mi się, to jak Vilu i Ian flirtowali. Tak nie może być! - Violetta może pójdziemy już do środka? Pewnie na nas czekają.- powiedziałem siląc się na miły ton i objąłem ja w tali
- Leon, idź sam, przyjdę później - mówiła, nawet nie patrząc na mnie
Że co? Nie no teraz przegięła jeszcze nigdy nie było tak, że chłopak jest ważniejszy ode mnie. Zły poszedłem do znajomych.
- Leon, Co się stało? - spytała Ludmiła, gdy mnie zobaczyła.
- Nic.- zbyłem ją - Zamówiliście już coś?- zapytałem się chcąc już na prawdę nie myśleć o Vilu i niestety Ianie
- Nie, czekaliśmy ma was, ale gdzie Violetta? - spytała ponownie blondyna
- Flirtuje z takim jednym.- powiedziałem obojętnie
- Zazdrosny? - zaśmiała się.
- A żebyś wiedziała.- powiedziałem zły i zmroziłem ja wzrokiem
- W jakim sensie zazdrosny? - spytała podejrzliwie. 
- No bo olała mnie dla niego. A w jaki innym sensie mogę być zazdrosny?- zapytałem
- No wiesz, możesz ją kochać - powiedziała cicho.

~Violetta~
Ale on czarujący! Wysoki szatyn, wysportowany... Ideał, do tego fajnie się z nim rozmawia.
- Powiedz mi, skąd znasz Leona? - zaciekawiłam się.
- Z toru. Obydwoje jeździmy, ja troszkę mniej, ale bardzo to lubię.
- Chyba mu podziękuje, że jednak jeździ na tym motorze - puściłam mu oczko, na co on się uśmiechnął.
- Czym się zajmujesz?- zapytał się mnie Ian. 
- Interesuje się wieloma rzeczami, ale najbardziej to chyba tańcem, śpiewem ogólnie muzyką. A ty oprócz motorów co jeszcze lubisz robić? - zapytałam.
- Dużo czasu poświęcam sporcie, gram w koszykówkę, piłkę nożną oczywiście jest motor. Lubię to.- powiedział z uroczym uśmiechem
- Wiesz, robi się trochę chłodno, wejdziemy do środka? - uśmiechnęłam się.
- Ja niestety nie mogę wejść ma coś jeszcze do załatwienia. Mogłabyś i dać swój numer?- zapytał się, a ja z chęcią się zgodziłam, wpisaliśmy sobie nawzajem numery do telefonów. Pocałowałam go jeszcze w policzek i rozeszliśmy się.
Weszłam powoli do środka lokalu, i od razu rzucił mi się w oczy stolik gdzie siedzieli wszyscy. Poszłam tam szybko, i usiadłam na jednym wolnym miejscu.
- To my może was zostawimy - powiedziała Lu, i zostałam sama z Leonem.

- Wiesz może dlaczego tak szybko się rozeszli jak przyszłam? - zapytałam naburmuszonego Leona- I dlaczego mieliby nas zostawiać samych?
- Wiesz, ja też Cię zostawię - powiedział najwyraźniej zły, zaczął wstawać, ale ja złapałam go za rękę, i pociągnęłam w dół.
- O co chodzi, mów - nakazałam.
- O nic nie chodzi. - powiedział zły i poszedł gdzieś, zamurowało mnie, musiało się coś stać bez powodu nigdy nie odpowiedział by mi tak.



***

Hej, witajcie 1 stycznia nowego roku! 
Tak, dodałyśmy posta, co się stało? Postanowiłyśmy wrócić do prowadzenia bloga.
Niech to co było w poprzednim roku, opuści naszą pamięć, żyjmy nowym, oby lepszym rokiem!;)

Dziękujemy, że codziennie mieliśmy tak dużą liczbę odsłon, chociaż nic nie pisałyśmy. I jeżeli ktoś tutaj jeszcze jest to dziękujemy za cierpliwość.


Coś od Suzy: Chciałabym Was bardzo przeprosić. Miałam prowadzić sama bloga, sami tak zdecydowaliście, ale ja też troszkę się wycofałam z bloggera. Nie miałam czasu i wgl. No chciałam was tylko przeprosić.
 

Coś ode mnie  - chciałam oficjalnie ogłosić że wróciłam, mam bloga, przyjmuje hejty - nie ma sprawy. Chcę was wszystkich przeprosić, bo to właściwie przeze mnie wszystko się rozpadło. Ale zapomnijmy o tym co było - pamiętajmy o tym co będzie w najbliższych 12 miesiącach :*





Chat~!~