~Violetta~
Gdy byliśmy na miejscu, Leon pomógł mi zejść z motoru, poprawiłam swoje ubranie i przywitałam się z moimi obecnymi już przyjaciółmi - jak zwykle byliśmy ostatni - ale to już rutyna ja i Leon to jedno wielkie spóźnienie!. To miejsce zawsze mnie zaurocza, wygląda jak z bajki. Wielkie drzewo pod którym zawsze siedzimy, w tle dosyć wąska plaża i piękne jezioro. Całe miejsce jest zawsze puste, a my znamy je dzięki Leonowi. By się tutaj dostać trzeba wyjechać za miasto, a później skręcić w las. Oczywiście jest droga, bo inaczej nasi znajomi by się tutaj nie dostali. Las jest otoczką, dookoła jest dużo trawy i jedno drzewo. Koło niego chłopcy kiedyś ustawili kamienie, więc często robimy tam ogniska. Teraz jest jeszcze za wcześnie, ale niedługo będzie tu piękny widok, ponieważ będzie zachód słońca. Chłopaki zaraz zebrali się koło siebie, i słyszałam szepty że trzeba rozpalić ognisko. Usiadłam koło dziewczyn i zaczęliśmy na nich patrzeć, Leon jak to Leon musiał odegrać próbę zapalenia ogniska, podpalał kawałek gazety, rzucał zapałki w gałęzie ale one jak na złość się nie paliły, a my z dziewczynami śmiałyśmy się po cichu. Niedługo po próbie Leona, dołączyła reszta i każdy próbował je rozpalić, a żaden chłopak nie dał rady. Myślałam że ja zaraz wybuchnę ze śmiechu. - Zapalicie to dziś? - krzyknęła Cami.
- Spokojnie! - krzyknął Leon i zaczął gestykulując rękami uspokajać Camile. Poszedł po coś z chłopakami do bagażnika auta i mój kochany przyjaciel wyciągnął z stamtąd rozpałkę. I stało się tak że Leoś - co prawda po długich zmaganiach - rozpalił ognisko.
- Czy ja nie jestem genialny?- zapytał podchodząc do mnie. Słysząc co do mnie powiedział tylko przewróciłam oczami, dziewczyny się rozsiadły na kocach, które ktoś przywiózł, a my usiedliśmy pod drzewem. Oboje wyprostowaliśmy nogi, Leon objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Popatrzyłam na wszystkich moich przyjaciół, Marco i Diego podawali Fran i Naty patyki, a one nadziewały na nie pianki albo kiełbaski. Cami i Lu kłóciły się jaką muzykę wybrać, a Maxi próbował je uspokoić. Uśmiechnęłam się na ten widok. Andreas podszedł do kłócących się dziewczyn, wytłumaczył im coś i podszedł do nas.
Leniuchowanie Leona nie mogło długo trwać, zaraz dostał gitarę i wszyscy usiedliśmy z kijkami.
Leniuchowanie Leona nie mogło długo trwać, zaraz dostał gitarę i wszyscy usiedliśmy z kijkami.
Leon popatrzył na mnie porozumiewawczo i zaczął grać pierwsze akordy piosenki, a kiedy był czas zaczęliśmy śpiewać This is our song That’s all that matters ‚Cause we all belong Right here together There’s nothing better Than singing along This is our summer This is our song po chwili wszyscy się do nas dołączyli. Po skończonej piosence, dalej ją śpiewaliśmy tyle że bez muzyki, czyli tzw. "a capella" Śmialiśmy się dość głośno - dobrze, że oprócz nas nikogo tutaj nie ma. W trakcie śpiewania piekliśmy kiełbaski które właśnie ściągaliśmy z patyków. Jako iż Leon grał na gitarze ja piekłam mu kiełbaskę.
- Viola podaj mi kiełbaskę.- powiedział Leon i chciał ją ściągnąć z patyka - Leon, ale...- nie dokończyłam bo Leon krzyknął i zaczął ssać swój palec- Jest gorące- dokończyłam - Pocałuj- zażądał, a ja się zaśmiałam i pocałowałam go w chory palec. - Nakarmisz mnie?-zapytał
- I co jeszcze? - zapytałam sarkastycznie - sama muszę zjeść.
- Aaale Violu, mój palec nie jest zdatny do jedzenia przez to oparzenie - zrobił smutną minkę i nie wiem jak on to robi ale potrafi wywołać w oczach łzy bez powodu i tak właśnie zrobił teraz, a ja jak zwykle się przełamałam.
- Ehh, no dobra - powiedziałam.
- Możemy sobie zjeść najpierw twoją, a potem moją - rozchmurzył się od razu.
Ja na chwilę zamknęłam oczy. Szum wody, szelest liści w lesie, skrzypienie ognia w ognisku, gwar rozmów i od czasu do czasu dźwięk gitary. To jet mój raj na ziemi zwłaszcza, że są tu ważne w moim życiu osoby. Powoli otworzyłam oczy i popatrzyłam dookoła. W tafli wody odbijało się zachodzące słońce, moją twarz otulał delikatny, zimny wiatr. W ciągu dnia jest gorąco, a wieczorem jest przyjemnie, choć czasem chłodno. Wtuliłam się w Leona i dalej obserwowałam moich przyjaciół. Mój najlepszy przyjaciel, który zapewne mnie obserwował przytulił mnie mocniej i pocałował czule w głowę. Podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć, widziałam, ze jest szczęśliwy. Trochę się podniosłam i pocałowałam go w policzek.
- Cisza! Spokój, pogadajmy wszyscy, a nie każdy z kim chce i o czym chce - krzyknął Federico. - Cami chce się nas o coś spytać - powiedział spokojnie gdy wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- I co jeszcze? - zapytałam sarkastycznie - sama muszę zjeść.
- Aaale Violu, mój palec nie jest zdatny do jedzenia przez to oparzenie - zrobił smutną minkę i nie wiem jak on to robi ale potrafi wywołać w oczach łzy bez powodu i tak właśnie zrobił teraz, a ja jak zwykle się przełamałam.
- Ehh, no dobra - powiedziałam.
- Możemy sobie zjeść najpierw twoją, a potem moją - rozchmurzył się od razu.
Ja na chwilę zamknęłam oczy. Szum wody, szelest liści w lesie, skrzypienie ognia w ognisku, gwar rozmów i od czasu do czasu dźwięk gitary. To jet mój raj na ziemi zwłaszcza, że są tu ważne w moim życiu osoby. Powoli otworzyłam oczy i popatrzyłam dookoła. W tafli wody odbijało się zachodzące słońce, moją twarz otulał delikatny, zimny wiatr. W ciągu dnia jest gorąco, a wieczorem jest przyjemnie, choć czasem chłodno. Wtuliłam się w Leona i dalej obserwowałam moich przyjaciół. Mój najlepszy przyjaciel, który zapewne mnie obserwował przytulił mnie mocniej i pocałował czule w głowę. Podniosłam głowę żeby na niego spojrzeć, widziałam, ze jest szczęśliwy. Trochę się podniosłam i pocałowałam go w policzek.
- Cisza! Spokój, pogadajmy wszyscy, a nie każdy z kim chce i o czym chce - krzyknął Federico. - Cami chce się nas o coś spytać - powiedział spokojnie gdy wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- No to... kim chcielibyście być w przyszłości? - zapytała nas wszystkich Camilla. Zapadła cisza, chyba nikt nie chciał o tym gadać. Rok szkolny się kończy, zostanie nam już tylko rok w szkole. Bardzo trudny, zabiegany rok, w którym będziemy podejmować decyzje o studiach, przyszłości.
- Emmm, ja bym w sumie chciał być lekarzem - powiedział Marco patrząc w żarzące się ognisko - zawsze mnie do tego ciągnęło, a z resztą mój ojciec też nim jest. - dopowiedział cicho. - No to ja, mam takie marzenie i nie wiem co, ale je spełnię. Będę mieć swoją linię ubrań - powiedziała wesoła Francesca. Mam im powiedzieć o nowej szkole? Chyba powinnam - a ty Violu? Nigdy nie mówiłaś kim chcesz być. - uśmiechnęła się do mnie. Popatrzyłam na Leona który dodał mi otuchy swoim wzrokiem.
- Dobrze mnie znacie, wiele rzeczy mnie interesuje, z nauką też nie idzie mi najgorzej... Sama nie wiem, może to zawód wybierze mnie? Na przykład dziś w szkole tanecznej znajomy namawiał mnie do wysłania zgłoszenia do szkoły artystycznej, kierunek taniec oczywiście. Wszystko ok, ale ta szkoła jest na drugim końcu kraju i musiałbym się tam przeprowadzić na trzy lata.- mówiłam nie pewnie, a kiedy wspomniałam o czasie jakim musiałabym spędzić w szkole i gdzie ona się znajduje na twarzach moich przyjaciół malował się smutek.- Nie martwcie się, ta szkoła jest dla najlepszych i pewnie mnie nie przyjmą.- zapewniłam ich, sama też tak uważam
- Violu, ja już Ci mówiłem że jesteś najlepsza - zaśmiał się Leon - Jestem pewny że dostaniesz się do tej szkoły, takiej utalentowanej osoby oni potrzebują - przytulił mnie mocno.
- Violetta, musisz się zgłosić! - krzyknęła Ludmiła - nie martw się o nas, przecież będziemy utrzymywać kontakt, a ta szkoła może mieć ogromny wpływ na twoją przyszłość - przysunęła się do mnie, ponieważ i tak koło mnie siedziała i także mnie przytuliła.
- Violu, ja już Ci mówiłem że jesteś najlepsza - zaśmiał się Leon - Jestem pewny że dostaniesz się do tej szkoły, takiej utalentowanej osoby oni potrzebują - przytulił mnie mocno.
- Violetta, musisz się zgłosić! - krzyknęła Ludmiła - nie martw się o nas, przecież będziemy utrzymywać kontakt, a ta szkoła może mieć ogromny wpływ na twoją przyszłość - przysunęła się do mnie, ponieważ i tak koło mnie siedziała i także mnie przytuliła.
***
Hey witajcie kochani! ^^
Przepraszamy że rozdział dziś, ale wakacje, wyjazdy itp itd.
Okazało się jednak że ja(Gabi) wyjeżdżam z czego ogromnie się ciesze, i po prostu wszystko się dzieje szybko bo terminy wyjazdów nam się nie pokrywają.
Wg, dzisiaj miałyśmy mózgi wyłączone, ;d
Co prawda, rozdział miał być napisany już wczoraj a nawet przed wczoraj niestety nie mogłyśmy się spotkać by usiądź i go napisać, ale jest! i się cieszmy! :D
PS: Jakby co ten tytuł to chodzi o palec Leona, żeby nie było żadnych nieporozumień xD
Życzymy wam udanych wakacji! :33
Przykro mi że to mówię, ale musimy zrobić lekki szantaż, dlatego że komentarze są dla nas ważne,, a jest ich bardzo mało w stosunku do wyświetleń ;c
8 Komentarzy = NEXT!
Suzy: Zawsze komentuje gify, ale na ten.....BRAK MI SŁÓW :DDD
Suzy & Gabi <3